Pamiętam siebie pięć lat temu –
zwyczajna dziewczyna, bez żadnych szczególnych zainteresowań.
Potem zaczęłam stawiać swoje pierwsze kroki na siłowni. Świat
treningów, zdrowego żywienia i ogólnie samodoskonalenia tak mnie
pochłonął, że zdecydowałam się założyć bloga i dalej
rozwijać swoją pasję. Zakochana w treningu na rowerze stacjonarnym
zrobiłam instruktora i tak oto zaczęła się moja przygoda z
nauczaniem innych ludzi.
Doskonale pamiętam pierwszy
przeprowadzony przeze mnie trening. Pamiętam emocje, jakie mi wtedy
towarzyszyły. Co niezmiennie stawiałam sobie za cel, to nawiązanie
dobrych relacji z moimi podopiecznymi. Stworzenie atmosfery
przyjaznej każdemu człowiekowi. Czułam się zaszczycona, że
ludzie poświęcają cenną godzinę ze swojego życia i chcą
spędzić ją właśnie ze mną, podczas treningu prowadzonego przeze
mnie. W momencie, gdy wsiadałam na rower i odpalałam swoją
playlistę czułam się jak właściwy człowiek we właściwym
miejscu. Znalazłam w życiu coś, co sprawiało mi ogrom
satysfakcji. Jestem szczęściarą, bo wiem, że nie wszyscy mogą
się poszczycić takim osiągnięciem.
Dzisiaj przeprowadziłam ostatni
trening w miejscu, w którym zaczęła się cała moja przygoda.
Muszę przyznać, że naprawdę z ogromnym sentymentem będę
wspominała czas spędzony na sali treningowej. Podczas czteroletniej
przygody przewinęło się mnóstwo osób, z niektórymi mam kontakt
do dzisiaj. Każdy pozostawił i odcisnął w moim życiu znaczący
ślad. Nauczyłam się ogromnej pokory wobec drugiego człowieka.
Doświadczenie zdobyte podczas długich treningowych godzin
pozostanie ze mną do końca mojego życia.
Czy będę szukała nowego miejsca, aby prowadzić zajęcia? Bardzo bym tego chciała. Praca z drugim człowiekiem, choć nie należy do najłatwiejszych, jest dla mnie najbardziej satysfakcjonująca. Poza tym bardzo lubię ten stan, gdy pod jednym dachem, w tej samej chwili zbierają się tak samo pozytywnie zakręceni ludzie, by pedałować w miejscu przez godzinę i mieć z tego fun ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz, co sądzisz