14 maj 2018

Nie zaniedbuj swojego zdrowia. Wykonuj badania kontrolne!


Jaka jest najważniejsza wartość w życiu? Zdecydowanie zdrowie. Żyłam chwilą, jestem młoda = nieśmiertelna. Nie odczuwałam żadnych niedogodności, nie było spadku formy, pogorszenie kondycji włosów i paznokci przypisywałam okresowi przejściowemu – idzie wiosna, wszystko się unormuje. Znalazłam swoje racjonalne wytłumaczenie i zagłuszyłam zdrowy rozsądek.


Do czasu, aż w końcu skończyłam z wymówkami typu „nie mam czasu” i umówiłam się na podstawowe badania.

Wyniki nie były zadowalające, otrzymałam telefon z laboratorium, aby jak najszybciej umówić się do lekarza ponieważ poziom żelaza w moim organizmie osiągnął poziom krytyczny.

Obecność żelaza jest niezbędna, aby nasza krew transportowała tlen do wszystkich narządów. Jego niedobór wiąże się z niedotlenieniem, zmęczeniem, ogólnym osłabieniem – innymi słowy anemią.
Chyba każdy kto mnie zna osobiście nie powie, abym była jednostką, która łączyła w sobie powyżej wymienione cechy. Jestem energiczna, uprawiałam sport i nie odczuwałam jakiegoś spadku mocy... Z jednym wyjątkiem.

W zeszłym roku podjęłam próbę regularnego biegania. Nawet udostępniałam swoje wyniki, które opatrzone zostały komentarzem, że ktoś szybciej chodzi niż ja biegam...

Wtedy też nie połączyłam faktów – coś musiało być nie tak, skoro pod względem wydolności nie czułam zbytniego dyskomfortu, a jednak „coś” nie pozwalało mi biec szybciej.

Po konsultacji z lekarzem, zaczęłam suplementować żelazo. Jednak oprócz leczenia farmakologicznego, postawiłam również na żelazo naturalne. Pamiętam, że kiedyś na blogu Ani czytałam tekst, o tym w jaki sposób naturalnie pozbyła się ostrej anemii. Wróciłam do lektury posta i od razu skierowałam swoje kroki do apteki po sok z pokrzywy. Do tego włączyłam bardzo dużą ilość natki pietruszki (ogólnie żelazo jest trudno przyswajalne, a jego wchłanianie umożliwia witamina C) oraz wątróbkę (wieprzową bądź cielęcą). Pomocny jest również sok z buraka (ja pijam ten z dodatkiem jabłka). Po dwóch tygodniach miałam skierowanie na ponowne badanie – wyniki się poprawiły, hemoglobina była w normie, natomiast żelazo mega skoczyło w górę!).

Po mniej więcej tygodniu zauważyłam bardzo dużą poprawę jakości moich włosów – po przesuszonych końcówkach niemalże nie było śladu, stały się bardziej gęste i lśniące (dzięki pokrzywo!), paznokcie przestały się łamać i urosły na przyzwoitą długość!

Co więcej, zaczęłam biegać i osiągać coraz lepszy czas! Co prawda nie mogę jeszcze pozwolić sobie na dłuższe wybiegania, ale krótkie i o optymalnej intensywności treningi wykonuję.

Kolejny sukces? Utrata wagi. W momencie regularnych treningów, dużej ilości obowiązków zawodowych i ogólnego zmęczenia, uwierzcie mi, efekt był odwrotny do zamierzonego. Nie byłam zadowolona ze swojego wyglądu, byłam sfrustrowana i wkurzona.

W momencie, gdy musiałam odpuścić, odrobinę zwolnić i ogarnąć swoje zdrowie, okazało się, że wszystko wraca do normy. Pojawiły się pierwsze opinie, szczególnie od koleżanek z pracy, co się stało, że zeszczuplałam.


Chciałabym szczególnie zaapelować w tym miejscu do młodych dziewczyn. Presja jest ogromna, wszystko co kreuje wyidealizowany świat social mediów sprawia, że wiele dziewczyn poświęca to, co w życiu jest najważniejsze – swoje zdrowie. Dążą do nienagannej sylwetki, jedzą mniej, trenują więcej i zapętlają się w tym błędnym kole. Sama wpadłam w tę pułapkę! Mimo teoretycznej wiedzy bardzo łatwo dać się ponieść, a później odczuć niemiłe konsekwencje :(

Dziewczyny, po pierwsze dystans! Po drugie regularne badania. Chcesz trenować, zmienić nawyki żywieniowe? OK – wszystko jest dla ludzi, ale zrób najpierw badania! Zaobserwuj swój organizm, sprawdź czy niczego mu nie brakuje! Dbaj o siebie i kontroluj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz, co sądzisz