6 mar 2014

Londyn po raz pierwszy

Dziś nie o treningach, a o podróżach ;)

Trzy tygodnie temu miałam okazję polecieć do Londynu. Była to nie tylko moja pierwsza podróż samolotem, ale też pierwsza podróż do stolicy Wielkiej Brytanii.

Londyn to miasto, które biegnie... Dosłownie - miałam wrażenie, że wszyscy tam albo uprawiają jogging, albo zdają się być wiecznie spóźnieni.




Po wyglądowaniu, Londyn powitał nas stricte brytyjską pogodą - deszczem. Jednak podczas czekania na busa, zaczęło się przejaśniać i pojawiło się słońce ;) 

Jeśli chodzi o pierwsze wrażenie... Byłam oczarowana. Klimatyczne ceglane domki, piękne drzwi z kołatką (miałam ochotę pukać do każdych napotkanych drzwi ;)). 

Przed samym wyjazdem zakupiłam przewodnik po Londynie i mapę. Prawdą jest, że Londyn to miasto, które powinno się zwiedzać spacerując. Najlepiej jest zaplanować sobie trasę i po prostu chodzić. Wtedy nie umknie nam żaden szczegół, możemy z bliska podziwiać przepiękną architekturę. 

Idealną opcją wydają mi się długie spacery, podczas których zwyczajnie "błądzisz", przez co odkrywasz unikalne miejsca, które nie są opisywane w popularnych przewodnikach :)

Podczas pierwszej wyprawy musiałam jednak "odhaczyć" wszystkie najważniejsze punkty na turystycznej mapie Londynu ;)


Przed Buckingham Palace odbywała się akurat zmiana warty. Zazwyczaj rozpoczyna się ona po 11. Na szczęście nie padał deszcz, dzięki czemu zmiana warty przebiegała uroczyście, przy muzyce granej na żywo ;)


Jestę turystę

Zdecydowanie moja ulubiona dzielnica Londynu - Notting Hill (kojarzycie film z Hugh Grantem? ;)) W ciągu tygodnia można tam spotkać nieliczne stoiska ze starociami/pamiątkami, etc. W soboty natomiast całe Portobello wypełnione jest turystami oraz przeróżnymi stanowiskami. Możemy tam kupić dosłownie wszystko, czego dusza zapragnie!


Greenwich to kolejny punkt wart zobaczenia. Koniecznie trzeba zrobić sobie zdjęcie na dwóch półkulach jednocześnie ;) 


Przepiękne budynki Notting Hill... 


Nie mogło zabraknąć zdjęcia ze stróżami prawa! :)


Niewątpliwie najbardziej fotografowany domek-celebryta - pastelowy róż, urocze drzwi (obowiązkowo z kołatką!), kwitnące drzewko, a żeby było jeszcze bardziej słodko - uroczy Mini... :D (chcę tam mieszkać!!). 


Pozdrawiam z Baker Street!


Przepyszna lasagne ze szpinakiem :)


Lola's cupcakes 


Portobello Market


Selfie zawsze w cenie...


Celebrujemy walentynki ;)


Przepiękna ozdobą na głowę - kupiona na Portobello, od Pani sprzedającej unikalną, vintage biżuterię (na pewno tam wrócę!)


Sisters' power!



Jeśli latarnia, to tylko od Chanel :) 


Pizza time!


:)





Pałac Buckingham ;)


;)


Widok z London Bridge


Notting Hill


London Eye ;) plus dla spostrzegawczych: znajdź tęczę! :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz, co sądzisz