29 cze 2015

Jak reklamować jedzenie w restauracji?


Wczoraj wybrałam się z koleżankami na kawę, ciacho i plotki. Wszystko byłoby super, gdyby nie jeden incydent, który całkowicie wytrącił nas z równowagi i stał się tematem numer jeden spokojnego, niedzielnego popołudnia. 

Zastanawiałam się czy w ogóle warto poruszać ten temat na blogu, jednak z racji tego, że skłaniam się bardziej ku tematyce lifestyle'owej, zdecydowałam, że podzielę się z Wami moją historią. 

Z tego tekstu dowiesz się jak postawić na swoim i w jaki sposób zareklamować jedzenie w restauracji. Przyznaję się - wczoraj sama byłam zmuszona zrobić to po raz pierwszy. Moja interwencja zakończyła się sukcesem - oprócz przeprosin, otrzymałam również zwrot pieniędzy. Nie gwarantuję, że mój sposób sprawdzi się w każdej sytuacji. Zanim zdecydujesz się reklamować posiłek, zastanów się czy masz ku temu podstawy oraz solidne argumenty.

Generalnie rzecz biorąc, w Polsce reklamowanie jedzenia w restauracjach jest dość rzadko spotykaną praktyką. Zazwyczaj ograniczamy się do mamrotania pod nosem, rozgrzebywania zawartości talerza widelcem, a na pytanie kogoś z obsługi "jak smakowało", rzucamy bezpłciowy komentarz "bardzo dobre". Żałujemy, że nie jesteśmy Magdą Gessler i nie możemy w mniej bądź bardziej ekspresyjny sposób wyrazić tego, co czujemy. 

Jak reklamować jedzenie w restauracji?
źródło: materiały prasowe
Czas na moją historię. Oprócz kawy i ciacha, zachciało nam się smoothie. Poprzez smoothie mam na myśli zblendowane owoce z wodą bądź mlekiem (albo innym zagęszczaczem w postaci kefiru, jogurtu, etc.). Podstawą są OWOCE - takie jest założenie smoothie. Wybrałyśmy jedną z knajpek: przy barze witryna świeżych owoców, w menu smoothie, wolne miejsce w ogródku. Sprawa prosta - zamawiamy. 

Jakie było nasze zdziwienie, gdy pociągając ze słomki (jakkolwiek głupio to brzmi ;)), poczułyśmy sam cukier! W dodatku zimny cukier. Plus chemiczny smak owoców (w moim przypadku kiwi). Geneza tego paskudztwa to zblendowanie kostek lodu z syropem barmańskim. Ulepek do kwadratu serwowany w ogromnej szklanicy. 

O-h-y-d-a! 

Nie sądzę, aby ktokolwiek był w stanie to wypić. Zrobiłam coś, o co nigdy bym siebie nie podejrzewała - skierowałam swe kroki do baru celem złożenia reklamacji. Poprosiłam o managera owego przybytku. Poinformowałam panią, że to co otrzymałyśmy nie spełnia naszych oczekiwań. Liczyłyśmy, że smoothie będzie na bazie owoców, uzupełnione wodą oraz kostkami lodu. Poinformowałam również, że napój jest niemiłosiernie słodki i najzwyczajniej w świecie nie jestem w stanie go wypić. Zapytałam również, co w tej sytuacji możemy zrobić. 

Zaproponowano mi zrobienie smoothie od nowa. Opcja ta od razu odpadła - jedyne, co mogło się zmienić to proporcja soku barmańskiego i wody. Moje podniebienie by jednak tego nie zniosło ;) Moje towarzyszki również nie były zachwycone takim wyjściem z sytuacji i poinformowały, że chcą opuścić ten lokal. 

Sytuacja dla nas, jako klientek przybrała najkorzystniejszy obrót - odzyskałyśmy wydane pieniążki. W dodatku zostałyśmy przeproszone (!). Muszę przyznać, że obsługa zachowała się naprawdę w porządku. 

W jaki sposób zatem reklamować posiłki, by odzyskać pieniądze?

  • Najważniejsza rzecz - UŚMIECHNIJ SIĘ!!
Nie przybieraj pozy "znawcy", z uśmiechem podejdź do sprawy, w sposób grzeczny wytłumacz, że realizacja zamówienia odbiega od standardu (smoothie robi się na bazie owoców, nie zagęszczanych soków…). Jest to ewidentne wprowadzanie klienta w błąd. 

  • Nadaj rozmowie przyjacielski ton. 
  Nie obrażaj nikogo z obsługi, nie komentuj kompetencji pracowników. Pamiętaj, że po drugiej stronie również jest osoba. Jeżeli nadasz rozmowie   swobodny, przyjacielski ton o wiele łatwiej będzie Ci osiągnąć kompromis. 

  • Nie narzucaj rozwiązań. 
  Poczekaj, aż obsługa zaproponuje Ci rozwiązanie problemu. Nie wychodź przed szereg i nie narzucaj swojej wizji rozwiązania problemu. Jeżeli opcja   zaproponowana przez lokal Ci nie odpowiada, negocjuj! Oczywiście w sposób grzeczny i miły. Nie pozwól, by zapamiętali Cię jako chama i awanturnika, któremu wiecznie nic nie pasuje. 


Pamiętaj, że skuteczność Twojej reklamacji uzależniona jest w dużej mierze od Twojej postawy. Owszem, obsługa lokalu również ma tutaj sporo do powiedzenia, jednak jeżeli mądrze poprowadzisz rozmowę, jesteś w stanie postawić na swoim. 

Weź pod uwagę, że reklamować możesz potrawy w przypadku, gdy otrzymany posiłek jest niezgodny z opisem, który znajduje się w karcie, wykonany jest z nieświeżych produktów bądź w talerzu znajdziesz nieprzyjemne niespodzianki (szkło, włos, etc.) - to są podstawy do reklamowania posiłków! 

Jeżeli jednak zamawiasz danie, które najzwyczajniej w świecie Ci nie smakuje, to muszę Cię zmartwić, nie masz podstaw, by ubiegać się o zwrot pieniędzy. Nasze kulinarne upodobania są różne, niektóre połączenia smaków mogą Ci po prostu nie odpowiadać. Jednak nie możesz mieć do nikogo pretensji i żądać zwrotów. 

Czy mieliście kiedykolwiek sytuację, w której byliście zmuszeni oddawać zamówienie danie bądź domagać się zwrotu pieniędzy? Macie swoje sprawdzone sposoby? A może jesteście po tej "drugiej stronie" i jako pracownicy lokali gastronomicznych spotykacie się z tego typu praktykami? 



7 komentarzy:

  1. rzadko jem w restauracjach, więc nie mam zbyt wiele do powiedzenia w tym temacie, ale najbardziej mnie denerwuje, jak kelnerzy nie wiedzą, z czego danie jest zrobione :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja raz reklamowałam shake waniliowego z koleżanką w Macu- sama się wstydziła, zawsze bierze ten sam smak i zawsze jest dobry, ale ostatnio był po prostu obrzydliwy. Po skonsultowaniu z menagerem wymienili na nowy o tym samym smaku i wiecie co? Był bardzo dobry. Nie wiem co się z tamtym smakiem stało, może końcówka przyrządzanego produktu? Albo inne proporcje? Ale tak czy siak jestem z obsługi zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A nie było opisu jak jest stworzone "smoothie"? Nie mówię, że źle postąpiłaś tylko, że gdyby restauracje coś takiego wprowadziły, to od razu byłoby wiadomo, czego się spodziewać, bez "psucia dnia" sobie czy obsłudze. Bo to jest oczywiste, że smoothie to owoce + woda/jogurt, a jeśli nie, to moim zdaniem powinno być to jasno opisane i po problemie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie :( ale nauczona doświadczeniem teraz będę pytać o sposób robienia, bo jak widać to co dla mnie jest oczywiste, nie musi być takie dla innych 😒😁

      Usuń
  4. Raz powinnam zareklamować i żałuje, że tego nie zrobiłam. Drugim razem zmienili sposób przyrządzania ryby w ulubionej restauracji i gdy kelner zapytał czy smakowało? powiedziałam mu, że kiedyś to danie było lepsze i wyjaśniłam co sprawiało, że to dania straciło dla mnie na jakości. Nie była to jednak reklamacja, a jedynie opinia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny post. Teraz staram się jeść mniej na mieście, ale kiedyś co kilka dni jadłam w restauracjach i dość często zdarzało się, że sztućce albo filiżanka/kieliszek do wina były brudne i ani razu nie zareklamowałam tego :( a teraz jak piszę, to aż źle mi się robi...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli restaurator poważnie traktuje swój biznes a wina ewidentnie stoi po stronie kucharza/kelnera, to na pewno zgodzi się na zwrot pieniędzy :)

    OdpowiedzUsuń

Napisz, co sądzisz