20 sie 2015

Czego chcę?

Na fejsie zdążyłam już poinformować, że zabieram się za pisanie nowego posta. 

Zadbałam o odpowiedni nastrój:


zapodałam romantyczną i spokojną nutkę więc można tworzyć. 

***
Dziś wpadła mi w ręce istotna pozycja, oczywiście z punktu widzenia rozwoju osobistego i mojej ambicji bycia swoim własnym szefem. Mowa oczywiście o książce BOGATY OJCIEC, BIEDNY OJCIEC. Niestety jeszcze nie zdążyłam jej przeczytać, jednak już z niecierpliwością przebieram nogami, aby się do niej dobrać!

***
Generalnie rzecz biorąc, uważam że w Polsce nie ma kultury prowadzenia biznesu. Tak naprawdę brakuje innowacyjnych przedsiębiorców, którzy wychodzą poza powszechnie utarte ramy. Nie wnoszą nic nowego, stale powielają schemat zarządzania, który obowiązuje od lat. Nie doszkalają się, nie poszerzają horyzontów, nie INWESTUJĄ W SIEBIE. Nie mówię tutaj o stricte branżowej tematyce (zakładam, że uzupełniają wiedzę na bieżąco). Chodzi mi bardziej o zarządzanie przedsiębiorstwem, kompetencje miękkie, umiejętność porozumienia się z innymi ludźmi. Umiejętność słuchania. 

Aktywnego słuchania - uwierzcie mi, ale naprawdę garstka osób to potrafi. 

Chcesz dobrze sprzedawać?

Zacznij słuchać.

Twój interlokutor wszystko Ci wyśpiewa.

Poda Ci to, czego potrzebuje, dosłownie na dłoni. 

Tylko skup się i słuchaj. 

Zadawaj WŁAŚCIWE pytania.

***

Szkoda, że w dobie internetu, gdy jedna informacja może obiec cały świat w przeciągu kilku (kilkunastu?) sekund, tak ciężko poszukać inspiracji i zastanowić się trochę nad własnym biznesem. 

Nie mówię o powielaniu rozwiązań wykorzystywanych w innych państwach. Choć, według mnie, dobrze jest wiedzieć "jak to się robi na świecie". Czasem można zaadaptować jakieś rozwiązanie. Może się okazać, że jest również inna droga, bardziej optymalna, która sprawdzi się akurat w naszej branży. 

Tylko, że ludzie są leniwi. 

Ale może to i lepiej dla mnie. 

Albo dla nas. 

Bo jeśli ludzie są zbyt leniwi, tak naprawdę nie osiągną sukcesu - tym samym nie będą dla mnie (nas) konkurencją. 

***
Nie wyobrażam sobie siebie pracującej na etacie. 

Przeraża mnie myśl, że miałabym być trybikiem w tej ogromnej machinie, która nabija kieszenie kasą. Ale nie moje kieszenie, a tych na górze.

Jeżeli pracować, to na siebie. Na swoje potrzeby (których mam tak wiele... ;)). Na fajne życie na godnym poziomie. Bez natrętnej myśli z tyłu głowy: nie starczy mi do pierwszego. 

Wiecie czego chcę? 

Chcę budzić się codziennie rano w pięknej sypialni (urządzonej koniecznie w stylu skandynawskim). Chcę zaparzać swoją poranną kawę w pięknej kuchni. 
Chcę rozkoszować się porankiem.
Bez pośpiechu.
 Chcę medytować, czuć wdzięczność, że kolejny piękny dzień przede mną. 
Chcę pisać.
 Chcę dzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami. 
Chcę poruszać superistotne tematy. 
Chcę pisać o bzdetach. 
Chcę uczyć programu Spinning. 
Chcę tworzyć magię na zajęciach.
Chcę widzieć uśmiechnięte twarze osób, które specjalnie poświęcają godzinę swojego cennego życia, by spędzić ten wyjątkowy czas ze mną. 
Chcę dzielić się piękną muzyką. 

***
Może i dużo pracy przede mną. 
Ale wierzę mocno, że uda mi się wszystko osiągnąć.
W końcu ja nie marzę. 
Ja wyznaczam cele i je po prostu realizuję. 





1 komentarz:

Napisz, co sądzisz