16 maj 2017

O zmianach w życiu oraz sposobie na zaczynanie wszystkiego od początku



Czasem przychodzi w życiu taki moment, że trzeba zacząć od nowa. Przyczyny mogą być różne; zmiana pracy, partnera, miejsca zamieszkania bądź silna motywacja wewnętrzna. Nieważne, co skłoniło Cię do zmian, proces wdrażania i odnalezienia się w nowej sytuacji wymaga siły. 

Poukładanie swojej codzienności od nowa, na zupełnie nowych zasadach nie należy do rzeczy najłatwiejszych. Zwłaszcza, jeśli zmiana uwarunkowana była czynnikiem z zewnątrz. Warto spojrzeć jednak na pozytywny aspekt całej sprawy – od teraz mam możliwość zrobienia wszystkiego od początku i „po mojemu”.

Ustalam swoje priorytety


Od czego zacznę porządkowanie swojej teraźniejszości? Przede wszystkim określam swoje priorytety. Sposób, w jaki to zrobię nie ma najmniejszego znaczenia. Należę do osób, które lubią pisać w dziennikach, pamiętnikach i kalendarzach, dlatego wybieram tradycyjne spisywanie swoich myśli. Mam przed sobą czystą kartę, dosłownie i w przenośni. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, aby zacząć tę stronę zapełniać treścią. 

Określam swoje cele zawodowe i personalne. Na czym mi zależy w danym momencie mojego życia? Który obszar wymaga mojego większego zaangażowania? W jaki sposób mogę polepszyć relacje z osobami, na których mi zależy? Jak mogę być efektywniejsza i wydajniejsza w pracy? Co zrobić, aby moje treningi przynosiły jeszcze lepsze rezultaty.

Stawiam sporo pytań, na każde szukam odpowiedzi. Motywuję się do szukania nowych rozwiązań, niekoniecznie tych konwencjonalnych. Otwieram szeroko oczy i inspiruję się otaczającym mnie światem i ludźmi. Ludzie to kopalnia pomysłów. 

Spełniam czas, tak jak lubię


Co sprawia mi największą przyjemność? W jakich sytuacjach czuję się szczęśliwa? Projektuję swoją codzienność w taki sposób, abym jak najwięcej odczuwała szczęścia w czystej postaci. Mogą być to drobiazgi, jak na przykład dobry posiłek w ulubionej knajpie bądź spędzenie czasu z bliską mi osobą.

 
Stół w restauracji z lemoniadą i świeżym pieczywem
W oczekiwaniu na #pysznejedzenie oczywiście w Breadni :)

Daję sobie czas


Upływający czas ma dwojakie oblicze. Z jednej strony może być naszym sprzymierzeńcem – w końcu czas leczy rany. Z drugiej strony nieubłaganie upływa i zabiera nam wszystko, co najcenniejsze. 

Jestem za tym, aby racjonalnie podejść do tej kwestii. Czas traktuję w roli motywatora – nie chcę ciągle zwlekać i odkładać czegoś na później. Może coś w danej chwili będzie wymagało mojego większego zaangażowania, ale wiem, że szybciej odczuje pozytywne rezultaty i będę się rozkoszowała swoim sukcesem. Poza tym, nigdy nie ma odpowiedniego momentu. Zawsze można znaleźć jakąś wymówkę i jakieś „ale”. Dlatego nowa ja zwalcza w sobie tendencję odkładania na później. Moje życie toczy się tu i teraz. Dlatego chłonę każdą chwilę i dołożę wszelkich starań, abym była po prostu szczęśliwa.

1 komentarz:

  1. Wbrew pozorom nowe początki mogą dać nam dużo dobrego. Choć często niestety wiążą się z mniej przyjemnym końcem. Ale grunt to wyciągnąć z nowej sytuacji tyle dobrego ile jesteśmy w danym momencie w stanie. A co do czasu to jak najbardziej równowaga. Chwila na bezsilność w związku z nowym nikomu jeszcze nie zaszkodziła, ale trzeba być czujnym, żeby nie przedłużyła się za bardzo, bo wtedy zamiast pozytywów może przynieść więcej trosk :)

    OdpowiedzUsuń

Napisz, co sądzisz