15 lip 2015

Jak zacząć się zdrowo odżywiać?

Zaczniemy od aktualnie ulubionej nutki ;) 


***

Temat zdrowego odżywiania wraca jak bumerang. Może się wydawać, że w tej kwestii wszystko już zostało powiedziane. 

Czy aby na pewno?

W moim przypadku jest tak: teoria na piątkę, z praktyką już gorzej. Doskonale zdaję sobie sprawę, jak ważna jest regularność posiłków, zdrowy i różnorodny jadłospis, nawodnienie organizmu. Mimo całej książkowej mądrości, którą udało mi się posiąść, moim największym wrogiem jest było podjadanie między posiłkami. W efekcie - zamiast zalecanych pięciu posiłków, jadałam więcej. Znacznie więcej. 

Tak, to jabłuszko, albo ciasteczko, które skubnęłam też się liczy jako posiłek. 

Sorry, ale organizmu nie oszukasz. Zaburzając regularny rytm posiłków sami robimy sobie krzywdę, a efektów treningu jak nie było, tak nie ma. 

Co pomogło w moim przypadku? 

Praca

Znikam na 9 bądź 8 godzin, zależy od dnia i sprawa jest prosta - nic nie kusi, nie ma podjadania. Roboty jest dużo, jedna przerwa więc cyrkluję z godzinami i daje sobie maksymalnie 4 godziny bez jedzenia. 

Efekt?

Czuję się o wiele lepiej. Zwiększa się moja świadomość, ile tak naprawdę potrzebuję jedzenia. 

Podczas roku akademickiego o wiele trudnej było mi kontrolować swoje posiłki. Czasem dzień wolny na uczelni, czasem pół dnia spędzone w domu przed kompem więc jedynym zajęciem było pochłanianie zawartości lodówki. 

Różnie to bywało. 

Czasem gorszy dzień, czasem 'te dni', czasem znów inna wymówka. A, jeszcze fałszywe usprawiedliwianie się - przecież dużo ćwiczę (prowadzenie zajęć Spinning). 

Warto postawić na szczerość wobec samej siebie. 
To jest pierwszy i podstawowy krok. Bez szczerości nie ma dalszej zabawy. Każde działanie jest bowiem spisane na straty. 

Potraktuj szczerość jak fundament, na którym oprzesz całą swoją zmianę stylu życia. 

Warto :) 

Co może nam pomóc w kontrolowaniu samej siebie?
Oczywiście ponadczasowa kartka papieru :) 
Wyposaż się w ładny zeszyt, notatnik i notuj! 

Ja się wyposażyłam dziś - 70% obniżka w Matrasie na Dziennik Fitness Rok z Ewą Chodakowską - cena po promocji 11,70 zł. 

Całkiem przyzwoicie. 

Jak zacząć się zdrowo odżywiać?
Twój dziennik fitness. Rok z Ewą Chodakowską.

Co znajdziemy w środku? 

Dużo wolnego miejsca ;) W końcu to Twój dziennik i to Ty decydujesz o jego zawartości. Masz miejsce na plan treningowy, przykładowe ćwiczenia na poszczególne partie ciała. Na stronach książki przewija się osoba Ewy, oczywiście przesyła motywujące teksty ;) 
Na koniec każdego miesiąca masz kartę podsumowań. 

I to właśnie tutaj rządzi szczerość. 

Rozliczasz się sama ze sobą.

***

Na zdjęciu również nowe pozycje, w które się wyposażyłam ;) Znalazłam genialną księgarnię, w której można dorwać fajne tytuły w dużo niżej cenie ;) 

Kto śledzi fejsa, doskonale wie, że popisałam się umiejętnościami kulinarnymi i spaliłam kawiarkę - nowa już zamówiona, oczekuję z niecierpliwością ;) 

Zrobiłam sobie selfie tyłka. Jakkolwiek głupio to brzmi. 

dat ass

#earnednotgiven

Dobrze jest kontrolować swoją formę, najłatwiej jest zrobić zdjęcie i potem porównywać ;) 

Dziewczyny! Informuję, że fajna pupa robi się od siedzenia na niej ;) Pod warunkiem, że siedzisz w siodle na zajęciach Spinning. Najlepiej ze mną. 

Pozdrawiam i miłego wieczoru <3


8 komentarzy:

  1. Ja zaczęłam chyba z dnia na dzień... od tego czasu dużo lepiej się czuję i mam więcej energii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest rewelacyjne ;) ja do niektórych rzeczy i rozwiazań musiałam dojrzeć :D

      Usuń
  2. praca to rzeczywiście świetny sposób. u mnie tak sprawdza sie szkola :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Siostra mojej przyjaciółki ma poradnik Ewy i bardzo go sobie chwali :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niby w pracy nic nie kusi, ale jednak trzeba coś przygotować do jedzenia na te 8 godzin. To jest mój największy problem - brak systematyczności w robieniu zakupów i przygotowaniu posiłków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, fakt to może być wyzwaniem ;) jednak warto poświecić trochę czasu na zastanowienie się nad jadłospisem na najbliższe dni, przygotować coś wieczorem i następnego dnia nie musimy sie martwić, że nie mamy niczego wartościowego pod ręka ;) w efekcie przygotowywanie posiłków jest bardziej ekonomiczne - nie wydajemy pieniędzy na "zapychacze" ;) Trzymam kciuki, żeby się udało! Pozdrawiam! :)

      Usuń
  5. Fajny blog ;>
    Zapraszam ; flarri.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki tyłek nosi nazwę nie-naleśnika.

    OdpowiedzUsuń

Napisz, co sądzisz