20 wrz 2015

Czego nauczyła mnie praca w sklepie?

Dzisiejszy post dedykowany będzie mojej trzymiesięcznej pracy w sklepie. Zacznijmy jednak od początku. Jak to się stało, że dostałam pracę w sklepie? Czego się nauczyłam w ciągu tych niespełna trzech miesięcy? 

czego mnie nauczyła praca w sklepie
#selfie
Na wstępie zaznaczę, że jestem studentką orientalistyki. Studia dzienne mocno ograniczają moje możliwości jeśli chodzi o możliwość zdobycia stałego zatrudnienia. Na szczęście kilka lat temu zaczęła się moja przygoda z fitnessem i dziś jestem instruktorką Spinning®. 

Praca na siłowni nie koliduje (zazwyczaj) z moimi zajęciami na uczelni więc bez problemu da się to wszystko pogodzić. Okres wakacyjny jest jednak dość… trudny - głównie ze względu na urlopy. Frekwencja na zajęciach spada, co przekłada się bezpośrednio na zarobki. Trzeba więc znaleźć jakąś opcję, by;

1. Nie przesiedzieć całych trzech miesięcy. Nie wyobrażam sobie spędzić całych wakacji, siedząc na tyłku w domu. Lubię mieć zajęcie. Mając więcej obowiązków jestem lepiej zorganizowana - wiem, że na wszystko musi mi wystarczyć czasu. Odczuwam większą motywację do działania. Wykonywanie poszczególnych zadań mnie nakręca, dzięki czemu nie ma czasu na nudę.

Dzisiejszy rozkład dnia: praca, sprzątanie, gotowanie i pranie. Znalazł się również czas na trening (killer Ewy Chodakowskiej), czas na napisanie posta oraz przygotowanie muzyki na Spinning®.

Dla chcącego nic trudnego! 
2. Lubię wydawać pieniądze. Jednak, aby wydawać, najpierw trzeba je mieć. Komfort posiadania własnych pieniędzy, to zdecydowanie najlepsze uczucie na świecie. 

Stąd też zrodziła się w mojej głowie myśl, aby znaleźć sobie tymczasową pracę. Celowo nie szukałam żadnych "poważniejszych" zajęć - od początku zadecydowałam, że praca ma być na czas wakacji. Chciałam uniknąć uciążliwych pytań o dyspozycyjność podczas roku akademickiego. Pozostał mi ostatni rok do zdobycia tytułu magistra, nie chciałam być postawiona w sytuacji - albo fajna posada albo studia. 

Tym też sposobem trafiłam do sklepu indyjskiego. Plusy? Sklep znajduje się bardzo blisko mojego mieszkania. Godziny pracy dostosowane mam do zajęć na siłowni, dzięki czemu nie muszę z niczego rezygnować. Praca nie jest skomplikowana, a asortyment sklepu jest baaaaardzo bogaty i różnorodny. Mnóstwo ładnych rzeczy, błyskotek, biżuterii, ciekawych dodatków, itp. Jeśli chodzi o minusy to przede wszystkim konieczność ciągłego stania daje się we znaki. Doskonale pamiętam swój pierwszy tydzień i zmęczenie, jakie mi towarzyszyło. Z czasem jednak człowiek się przyzwyczaja i wizja spędzenia ośmiu bądź dziewięciu godzin niemalże bez siadania, staje się całkiem… znośna i realna do wykonania. 

Kolejna rzecz - praca w sklepie na stanowisku sprzedawcy wiążę się z koniecznością ciągłego obcowania z drugą osobą. A wiadomo jak to jest z pracą z ludźmi - niektórzy uważają, że jest to najbardziej niewdzięczne zajęcie. Inni natomiast uwielbiają.

Jeśli chodzi o mnie, to ciągle powtarzam, że praca z ludźmi to mój konik. Specyfika pracy w sklepie jednak znacznie odbiega od relacji, jakie nawiązuję z ludźmi podczas pracy na siłowni. W przypadku sklepu, wiadomo interakcja jest krótkotrwała, ciężko zbudować fajną relację w oparciu o kilkuminutowe spotkanie. Jednak w zanadrzu pozostaje tajna broń - uśmiech. Uśmiech oraz kultura osobista, to przepis na pracę z ludźmi. 

Wielokrotnie doświadczyłam przykrych sytuacji bądź usłyszałam nieprzychylne komentarze na temat mojej osoby. Jednak czy warto brać wszystko personalnie do siebie? Uprzejmość zbija ludzi z pantałyku. Najważniejsza zasada, którą się kieruję - nie dać się sprowokować. Praca w sklepie nauczyła mnie anielskiej cierpliwości. Cierpliwości do pracy, którą wykonuję (przykładowo żmudne i czasochłonne parowanie kolczyków) oraz cierpliwości do ludzi. 

Z perspektywy tych trzech miesięcy stwierdzam, że jestem wdzięczna za możliwość wykonywania tej pracy. Poznałam od wewnątrz świat sprzedawców. Wiem, jakie zachowania są najbardziej irytujące. Weszłam w całkiem nowe środowisko, zdobyłam kolejne doświadczenie. To jest właśnie najbardziej pożądane - doświadczenie, które pomoże mi określić, co chcę w życiu robić. Z jakim zawodem chcę wiązać swoją przyszłość. 

Trzeba próbować nowych zajęć, szukać swojej własnej ścieżki. Jeżeli nie spróbujesz, nigdy się nie przekonasz czy dane rozwiązanie jest dla ciebie dobre bądź nie. 

 Nie ma sensu zastanawiać się, co by było gdyby….? 

Bierzmy los w swoje ręce, doświadczajmy więcej. Popełniajmy błędy i wyciągajmy wnioski. Uczmy się na każdym kroku i nie zamykajmy się na nowe możliwości.

2 komentarze:

  1. Nie cierpię negatywnych komentarzy wziętych z dupy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, uczucie posiadania własnych pieniędzy, na ktore trzeba było sobie zapracować jest bardzo przyjemne :)
    Fajnie, że taka, wydawałoby się prosta praca dała Ci satysfakcję i nauczyła czegoś :)

    OdpowiedzUsuń

Napisz, co sądzisz