Każdemu
z nas zdarzają się stresujące sytuacje, dlatego dobrze jest
wypracować sobie swój mechanizm relaksujący. Ja stawiam na sport –
dobry trening nigdy mnie nie zawiódł. Skupiam się tylko i
wyłącznie na ćwiczeniach, resetuję umysł i dzięki temu zyskuję
dystans do zaistniałej sytuacji.
Mój
dzisiejszy poranek nie należał do najłatwiejszych. Nagromadziło
się parę spraw, które wymagają rozwiązania. Część rzeczy jest
kompletnie niezależna ode mnie więc moje działania, mimo
najszczerszych chęci, na razie są wstrzymywane. Cała sytuacja mnie
przytłacza, stresuje i powoduje niechciane napięcie.
Jednak
z pomocą przychodzi wysiłek fizyczny. Wszystkie te negatywne emocje
i niespokojne myśli rozładowuję... i chociaż przez chwilę czuję
się po prostu dobrze :D
Wracając
do dzisiejszego poranka – pobudka 6:45, lekkie śniadanie i moment
zawahania. A może odwołam to dzisiejsze bieganie? Czeka mnie
mnóstwo spraw do załatwienia
omówienia (mam związane ręce więc nic nie załatwię), dużo
niepotrzebnego stresu, a tak w ogóle to bieganie mnie strasznie
męczy i w sumie nie mogę się przekonać do tej formy aktywności
fizycznej.
Z
pierwszym łykiem kawy biorę się w garść, zakładam buty do
biegania i wychodzę z domu.
W
parku spotykam się z moją koleżanką, z którą trenujemy siłowo.
Zaczynamy biec – na pierwszy raz spokojnie, 20 minut truchtu.
Mimo
że to tylko 20 minut, ja czuję się jakbym biegała minimum
godzinę.
Wracając
do domu czuję satysfakcję. Dobrze, że nie odpuściłam. Może i
bieganie nie jest moją mocną stroną, ale zrobiłam pierwszy krok w
kierunku poprawy mojej sytuacji. Początki są trudne, ale kto mówił,
że będzie łatwo?
Cieszę
się, że dałam sobie (i bieganiu) kolejną szansę.
***
Drugi
ważny temat – podejmuję się nowego wyzwania. Sześć tygodni bez
cheat meala – zero słodyczy, przetworzonego żarcia. Czy będzie
ciężko – owszem! Czy będzie warto – się okaże :D
Przygotowałam
sobie motywacyjną tabelę, którą wydrukuję i powieszę na
lodówce. Każdy kolejny dzień, minisuckes, będę świętować
odhaczając dzień w tabelce.

Przed
przystąpieniem do wyzwania, zrobię pomiary mojego ciała, dzięki
czemu za 30 dni skontroluję swoje wyniki.
Będzie
sporo wyrzeczeń, ale jeśli ktoś ma ochotę dołączyć do mnie, to
zapraszam do pobrania tabelki. Startujemy 27.06 i tak przez 6
tygodni. Tabelka będzie służyła nam przez cały miesiąc więc
dbajmy o nią :D
W
międzyczasie będziemy szukać alternatywy dla słodkich deserów –
w necie jest mnóstwo przepisów na zdrowe słodycze więc będzie z czego wybierać ;)
Jeżeli
prowadzisz bloga, to udostępnij tabelę u siebie, może ktoś
chętnie skorzysta! :) Jak masz świadomość, że nie jesteś sama w
wyzwaniu, masz większą motywację do działania. Dajcie znać, czy ktoś podejmuje się ze mną wyzwania #razemraźniej! :)
Powodzenia w wyzwaniu! :)
OdpowiedzUsuńDzięki, przyda się! Zwłaszcza, że jeśli chodzi o treningi to idzie mi w miarę ok, gorzej jest właśnie z jedzeniem :(
UsuńJa się chętnie dołączę. Może raz zrobię coś ja, później Ty- i się wymienimy?:)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł! Tylko trzeba się czasowo zgrać :D
UsuńW porządku! :D motywacja rośnie! Dzięki za wsparcie :)
OdpowiedzUsuńO, może i ja powinnam sobie postawić takie wyzwanie? Bo jak już się zbiorę to poćwiczę, a potem i pobiegam z godzinkę, ale czasami po prostu nie mogę się zmotywować. Jak żyć?
OdpowiedzUsuńW grupie raźniej! Zapraszam do wyzwania, będziemy się wspierać razem :D
UsuńŻycze powodzenia i trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńPodejmuję wyzwanie! Dziewczyny dziękuję wam za motywacje! mój urlop zaczyna się dokładnie za 5 tygodni a ja wyglądam jak potwór! aż nie chce mi się iść do sklepu kupować bikini bo to będzie katastrofa!:)
OdpowiedzUsuńYeeeei! Mam nadzieję, że się trzymasz w postanowieniu! :)
UsuńBrawo Ty !! Nastrój jest genialny po takim :) porannym bieganiu
OdpowiedzUsuńDzięki! <3
UsuńPolubiłam się z porannymi treningami :D
Zazdroszczę takiego pozytywnego mechanizmu na radzenie sobie w trudnych sytuacjach, co prawda idzie mi coraz lepiej, ale jednak nie zawsze mam na tyle siły, żeby powstać kiedy upadłam, założyć buty do biegania i działać.
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze wiele sytuacji w naszym życiu, gdy coś pójdzie nie po naszej myśli... Dlatego warto pracować nad swoimi reakcjami. Uczę się panować nad emocjami, tłumaczyć sobie racjonalnie pewne działania. Na pewno skupiam się na pozytywnych aspektach mojego życia. A jeśli jestem już na samym dnie, to najlepiej! Nic gorszego już mnie nie spotka, niżej nie upadnę. Mogę odbić się od dna i piąć ku górze! :)
UsuńJak przeczytałam, że po 20 minutach czujesz, jakbyś biegła 1h to ja mam identycznie! Jakbyś czytała mi w głowie. :) Zachodzę więc w głowę, jak to się dzieje, że ten czas w trakcie biegu tak się cofa... :)
OdpowiedzUsuńChyba za bardzo skupiamy się na samej czynności :D Ja od razu sobie wmawiam, że to jest ciężkie, męczące i zbyteczne. Takie nastawienie niestety nie pomaga :D
UsuńPowodzenia, będę dopingować.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia, trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńA słyszał ktoś kiedyś o jumping fitness? przyjemne z pożytecznym zapraszam na profil zaciekawionych :)
OdpowiedzUsuń