Listopad to chyba najsmutniejszy
miesiąc całego roku. Czasem lubię jednak jego nostalgiczną aurę.
Szczególnie w chwilach, gdy mogę spokojnie spędzić czas w domu,
czytać książkę i pić herbatę.
Nie przeszkadza mi wtedy padający
deszcz ani wiejący wiatr. Nie przeszkadza mi również, że jest
coraz chłodniej – wręcz przeciwnie lubię otulać się grubymi
swetrami i nosić totalnie niezgrabne wełniane skarpety.
Właśnie w tak drobnych czynnościach
staram się szukać szczęścia. Duńczycy mają na to swoją nazwę,
hygge, Japończycy – ikigai. Ja
nie szukam definicji, nie muszę nazywać tej filozofii. Ważne, aby
każdego dnia odnajdywać szczęście, zdawałoby się w tak
prozaicznych czynnościach, jak na przykład odwzajemniony uśmiech,
pomocna dłoń, gdy całkowicie się jej nie spodziewamy.
Przyjemnie
jest tego doświadczać. Jednak jakby spojrzeć na to od drugiej
strony? Skupić się na dawaniu? Wywołaj uśmiech na czyjejś
twarzy, a zobaczysz, że magia sama zacznie się dziać. Bezinteresowna
pomoc, chwila poświęcona osobie, która naprawdę potrzebuje
towarzystwa – nie musisz mieć hipermocy, by kogoś uszczęśliwić.
Gdybym
miała streścić w kilku słowach swój październik, to zaczęłabym
od pracy. Sporo obowiązków, jednak ja lubię takie tempo. Mój
romans z pończosznictwem kwitnie w najlepsze, co zaowocowało tym,
że coraz częściej zakładam rajstopy i pończochy! Niedługo w
sprzedaży pojawi się pas do pończoch w zestawie z pończochami, a
ja spełnię jedno ze swoich marzeń ;)
Jeśli
chodzi o makijaż to, najlepiej czuję się z ustami pomalowanymi
cielistą konturówką. Patrząc na swoje zdjęcia wciąż nie mogę
uwierzyć, że odzwyczaiłam się od malowania kreski na górnej
powiece!
Na
początku października wróciłam również do prowadzenia zajęć
Spinning. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo za tym tęskniłam.
Na świecie jest tyle dobrej muzyki, że aż szkoda byłoby marnować
okazję i nie bawić się każdym dźwiękiem podczas zajęć ;)
Tyle o
przeszłości, pora na plany na najbliższą przyszłość.
Utrzymywać regularność w treningach przez Skype z moją Mamą. Mam
również w planach podróż po naszym pięknym kraju szlakiem
jarmarków bożonarodzeniowych ;) Jeśli macie jakieś swoje
ulubione, to będę wdzięczna o polecenie w komentarzu! Z tego, co
się orientowałam, to jarmarki zaczynają się pod koniec
listopada/na początku grudnia. Już nie mogę się doczekać! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz, co sądzisz