Wakacje coraz bliżej,
dlatego coraz większa ilość osób bierze się za odchudzanie.
Panika przed sezonem bikini wyraźnie daje się we znaki jednostkom,
które co rok obiecują sobie, że zaprezentują na plaży zgrabne,
wysportowane ciało. Nie oszukujmy się – w miesiąc nie osiągniemy
rezultatów godnych Adonisa. Z resztą... czyż od zgrabnego ciałka
„na wakacje”, nie wolimy wysportowanego na całe życie? Znowu
stajemy przed kwestią wyboru – tylko od nas zależy, jak będzie
wyglądało nasze ciało.
Przeglądając internety
oraz inne fitblogi, coraz częściej spotykałam się z tematem
treningu siłowego. Muszę przyznać, że od dłuższego czasu
nosiłam się z zamiarem zakupu własnej sztangi. Oczywiście na
początku myślałam, że to nie dla mnie (bałam się, że
obciążenie zrobi ze mnie Pudziana), ALE zaczęłam czytać i koniec
końców doszłam do wniosku, że marnuje swój cenny czas
poświęcając się tylko aerobom. Owszem, trening aerobowy sprawia
mi dużo przyjemności, jednak fajnie jest iść do przodu i stawiać
sobie nowe cele.
Co mnie przekonało?
Liczne korzyści
oczywiście, otóż trening siłowy pozwala:
- ujędrnić i podnieść pośladki (nie pogardzę piękną, krągłą pupą :D);
- zredukować cellulit (skóra się napina);
- ładnie rzeźbić brzuch (dzięki temu, że stale go napinamy plus pracujemy z obciążeniem);
- przyśpieszyć nasz metabolizm, a co najważniejsze sprawia, że kalorie spalamy nawet po treningu;
- spalić tkankę tłuszczową i rozbudować mięśniową znacznie szybciej niż ma to miejsce w przypadku wykonywania aerobów;
- poprawić nasze samopoczucie – stajemy się bardziej pewne siebie!;
- poprawić nasza sylwetkę (nie garbimy się i podczas ćwiczeń siłowych nie możemy zapomnieć o wzmacnianiu pleców!);
Cóż mogę dodać od
siebie – jako tako z obciążeniem za długo nigdy nie miałam
okazji pracować. Dziś zrobiłam sobie krótki trening, żeby w
ogóle ogarnąć co i jak.
Na co należy zwrócić uwagę? Oczywiście
zaczynamy od krótkiej rozgrzewki, by potem móc przejść do ćwiczeń
zasadniczych. Na samym początku będę pracowała jedynie z gryfem
(7 kg), dopiero po jakimś czasie dorzucę obciążenie. Najpierw
doskonalimy technikę, potem dorzucamy obciążenie. Z treningiem w
domu należy być bardzo ostrożnym – nietrudno o kontuzję.
Dlatego dobrze jest najpierw poczytać o treningu siłowym (w
internetach jest mnóstwo opinii, porad, etc.), polecam również
odpalić sobie z YT filmiki instruktażowe, żeby skumać o co chodzi
:)
Ja dziś ograniczyłam się
do niezawodnych squatów (ćwiczenie mistrz angażujące najwięcej partii ciała)
– sztanga w dłoń i do samej ziemi! Po dwóch seriach po 8 pot lał
mi się po tyłku więc muszę przyznać, że jestem niebywale
ukontentowana ;) Haha, a do dopiero początek! Właśnie! Kwestia
rozłożenia treningu siłowego – zasada, z którą się spotkałam
to max. 3 razy w tygodniu, co dwa dni. Długość treningu to 20-40
minut (oczywiście poprzedzony rozgrzewką i zakończony
stretchingiem). Resztę treningowych planów wypełniam oczywiście
aerobami (niezawodna Ewka Chodakowska) plus spinnem. Do wakacji
zdążymy ;)
Reasumując, drogie
Panie... SZTANGI W DŁOŃ! :)
_______
Tak z innej beczki... Mam ogromną prośbę - jeżeli ktoś ma ochotę, to proszę o zostawienie lajka, przy moim zdjęciu :) Będę bardzo wdzięczna za pomoc! :)
_______
Tak z innej beczki... Mam ogromną prośbę - jeżeli ktoś ma ochotę, to proszę o zostawienie lajka, przy moim zdjęciu :) Będę bardzo wdzięczna za pomoc! :)
Co prawda ja nie zainwestowałam w sztangę tylko małe hantle 3 kg, ale zgadzam się z Tobą, że warto dodać do aerobów ciężarki
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: http://magdafit.blogspot.com/