Cały weekend świętowaliśmy istotną dla nas okazję. Jeżeli
jesteś z nami na Facebooku, zapewne wiesz, że obchodziliśmy trzeci
miesiąc naszego związku. Organizację celebracji wziął na swoje
barki Mateusz. W czwartek wieczorem podesłał mi agendę, małą
zapowiedź tego, co będzie się działo. Tajemnicze nazwy nie
wskazywały na rodzaj aktywności bądź doznania... Czułam się
trochę jak w Ugotowanych – rozkminiałam każdą kolejną
atrakcję, a niektóre musiałam nawet wygooglować (biofilia
(bio- + gr. phileín ‘lubić’) biol. podświadome pragnienie
życia, instynkt samozachowawczy).
W sobotni poranek otworzyłam oczy i niczym mała dziewczyna
przeskakiwałam z nogi na nogę. Zniecierpliwiona nie mogłam
doczekać się momentu aż wyruszymy, aby zaliczyć pierwszą
atrakcję. Mateusz zaprosił mnie do samochodu, wręczył piękne
róże, tym samym inaugurując nasz wspólny weekend.
![]() |
Dzień pierwszy naszej celebracji ;) Tuż przed Nauką jazdy... |
![]() |
Po dłuuuuuugiej absencji w stadninie, wsiadłam na Irę ;) |
Możecie wyobrazić sobie moje zdziwienie, a razem ekscytację –
miałam usiąść w siodle i uczestniczyć w treningu po kilkuletniej
absencji od konia! Stres był, jednak przeważała ciekawość –
ile jeszcze pamiętam? Czy będę w stanie wykonać najprostsze
komendy? Co jeśli będę się bała? Wszystkie moje obawy zniknęły,
gdy tylko usiadłam na końskim grzbiecie. Faktem jest, że
potrzebowałabym kilku lekcji przypominających prawidłową technikę
jazdy, jednak starałam się jako mogłam najlepiej wykonywać
polecenia instruktorki.
Atrakcja numer dwa – biofilia. Po udanej, acz wyczerpującej
godzinnej nauce jazdy udaliśmy się w nieznanym mi kierunku. Okazało
się, że numerem dwa była wizyta w łódzkiej Palmiarni.
Podziwialiśmy bujną roślinność, przechadzaliśmy się wśród
przepięknych storczyków oraz obserwowaliśmy tamtejszą faunę.
Pogoda niestety pokrzyżowała nam plany. W związku tym udaliśmy
się na pierwszy tego dnia cheat meal – deser lodowy w Italia Lody
Caffe w Galerii Łódzkiej. Kolejnym podpunktem była wizyta w mojej
ulubionej Ka-Wia-Rni, do której nie mieliśmy jeszcze okazji razem
wpaść.
Wariacja smakowa na temat kawy - Italia lody caffe ;) |
Spaghetti lodowe z owocami leśnymi 💕 |
Kolejnym dużym punktem na naszej liście atrakcji była
aromaterapia... W tym przypadku miałam swój typ – obstawiałam
sushi i się nie pomyliłam ;) Zostałam uraczona pysznym, domowym
handrollem z przepysznym nadzieniem: tuńczykiem, marynowaną rzepą,
tykwą, Philadelphią oraz orzechami nerkowca. Całość zagryzaliśmy
również węgorzem, co stanowiło dla mnie całkowitą nowość
jeśli chodzi o połączenie smakowe ;) Mateusz zadbał o romantyczny
nastrój, dzięki czemu relaksowaliśmy się po dniu pełnym wrażeń
i konsumowaliśmy pyszny #cheatmeal numer 2 ;)
Domowe handrolle z tuńczykiem i węgorzem |
Po skończonej kolacji zostałam zaproszona na Sztukę Mięsa, którą
okazał się być spektakl Impro Atak w jednym z łódzkich teatrów.
Dzień pierwszy obfitował w różnorakie atrakcje, położyłam się
spać z szerokim uśmiechem na ustach. Obudziłam się z jeszcze
szerszym, gdyż wiedziałam, że czeka mnie kolejna dawka
megawrażeń...
Niedziela, punkt pierwszy I Bread You – doskonale wiedziałam, że
chodzi o genialne śniadania, które serwowane są w moim ulubionym
lokalu w Łodzi, Breadni. Jeżeli mieszkacie w Łodzi bądź
będziecie tu przejazdem, koniecznie zajrzyjcie na Piotrkowską 86 –
cud, miód, malina ;)
![]() |
Śniadanie mistrzów w Breadni! Zdecydowanie mój ulubieniec jeśli chodzi o gastronomiczną mapę śniadaniową Łodzi ;) |
Atrakcja numer dwa: Mamo, sięgam gwiazd – dosłownie! Po obfitym
śniadaniu udaliśmy się do planetarium EC1 na pokaz Początki ery
kosmicznej. Projekcja zrobiła na mnie ogromne wrażenie! Ogólnie
jestem osobą, która dla zajawki ma w zwyczaju odpalać YT i oglądać
starty rakiet w kosmos więc 45 minutowy film o lotach w kosmos, to
strzał w dziesiątkę ;)
Uniesienia na wzniesieniach – atrakcja numer trzy... Mateusz
zalecił, abym przebrała się w strój sportowy, gdyż czas
najwyższy spalić odrobinę kalorii, które wpadły przy okazji
weekendowej rozpusty. Udaliśmy się do Arturówka, gdzie zrobiliśmy
sobie małą przebieżkę dla zdrowia ;) Pogoda dopisała, humory
również. Bardzo pozytywna obserwacja – wiecie, ile osób jest
aktywnych?! Na ścieżkach rowerowych można spotkać biegaczy,
rowerzystów oraz osoby spacerujące z dzieciorami i psami ;)
Superopcja na aktywne spędzanie niedzieli. A skąd nazwa tej
atrakcji? Mateusz sprzedał mi info, że Arturówek znajduje się na
obszarze Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich i Lasu
Łagiewnickiego ;)
#róbżycie w terenie - bieg po Arturówku |
Po wysiłku fizycznym nie mogło zabraknąć pysznego posiłku –
kolejna atrakcja gastronomiczna, „Placek po łódzku”. Genialny
obiad w Galicji przy Manufakturze, na który dotarliśmy rikszą. Do
tego rozgrzewające wino według przepisu Roberta Makłowicza i
chillout przed ostatnią już tego dnia sportową atrakcją. W drodze
powrotnej w sklepie Tiger upolowaliśmy ogromną świnię-skarbonę
(brak zdrobnienia jak najbardziej zamierzony, gdyż jest wielkości
sporego pudełka na buty). Od teraz będziemy ją wspólnie dokarmiać
wszelkimi monetami, żeby do wakacji uzbierać solidną sumkę na
wymarzony urlop albo chociaż samolot.
Galicja i placek po huculsku ;) |
![]() |
Nasz pierwszy zwierz - różowy prosiak ;) Oszczędzamy mamonę na wakacje ;) |
O godzinie 19:00 udaliśmy się na Off Piotrkowską, a konkretnie do
punktu FitBreak. Uczestniczyliśmy w treningu personalnym, podczas
którego wykorzystywane są impulsy elektryczne! O samym treningu
więcej opowie Wam Mateusz w najnowszym poście – ja od siebie mogę
powiedzieć tylko jedno: świetne doświadczenie! Niby niecałe pół
godziny treningu, a dzięki impulsom czujesz pracę całego ciała ;)
Zdecydowanie hit weekendu - trening metodą EMS. W skrócie mięśnie traktowane są impulsem elektrycznym ;) |
Mateusz po skończonym treningu w FitBreak |
Nasz weekend upłynął w iście hedonistycznym stylu – duuużo
przyjemności w połączeniu ze sportem oraz doznaniami kulinarnymi.
Bo w życiu chodzi przede wszystkim o zachowanie balansu i zdrowego
rozsądku. #róbżycie to akcja, która ma na celu wzmocnić nasze
poczucie zajawki, położyć nacisk na rozwój siebie i swoich
umiejętności. Opuszczamy naszą strefę komfortu, robimy nowe
rzeczy i poszerzamy horyzonty. Ważne, że robimy to razem ;) Jeżeli
masz ochotę do nas dołączyć, wrzuć zdjęcie na swojego
Instagrama, oznacz #róbżycie i daj się zauważyć! :)
💖💖💖
Z tego miejsca chciałam jeszcze podziękować bezpośrednio Tobie
Mateuszu, za Twoją kreatywność, za niesamowite atrakcje oraz czas,
jaki poświeciłeś na zorganizowanie tak wspaniałego weekendu.
Bardzo dziękuję Ci szczególnie za to, że wszystkie te atrakcje to
godziny naszych rozmów, refleksji i powrotów do sfery marzeń i
pragnień, których realizacja gdzieś czaiła się z tyłu głowy, a
nigdy nie dochodziła do skutku, bo zawsze było jakieś ale. Dzięki
Tobie więcej działam i uświadamiam sobie, jak wiele frajdy
sprawiają czynności, o których dawno już zapomniałam... Jesteś
niesamowitym Partnerem, z którym #róbżycie nabrało dosłownego
znaczenia!
💓 |
Gratuluje 3 miesiąca związku, a także super pomysłów na uczczenie:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy pięknie! :))
UsuńTyle atrakcji w jeden weekend :) Wow!
OdpowiedzUsuńMam dokładnie takie same odczucia! :))
Usuń