Wiosna to dobry czas na zmiany. Ja
idąc tym tropem, zdecydowałam się na odświeżenie swojej fryzury. Jakie są moje
włosy? Bardzo kapryśne – cienkie, pozbawione objętości i niestety bardzo
zniszczone.
Krok pierwszy - rozpoznanie problemu i przeciwdziałanie czyli rzucam prostownicę!
Zmuszona jestem głowę myć
codziennie (głównie dlatego, że prowadząc zajęcia na siłowni). Moje włosy zatem
codziennie traktowane są suchym powietrzem suszarki, a na koniec dobijane
jeszcze prostownicą. Jakość sprzętu też pozostawia wiele do życzenia, jednak
jak zapewniła mnie fryzjerka, każda prostownica ma ten sam schemat działania –
pozbawia włosa wilgotności, w konsekwencji pasma są wysuszone na wiór.
Jedynym plusem całej sytuacji jest
fakt, że dwa lata temu przestałam całkowicie farbować włosów. Wróciłam do
swojego naturalnego „mysiego” koloru, który w kontakcie ze słońcem, odpowiada
blond refleksem.
Przede mną wyzwanie: odstawienie
prostownicy. Moim głównym celem jest poprawa kondycji moich włosów, chcę
cieszyć się piękną i zadbaną fryzurą, bo jak wiadomo – ładne i gęste włosy, to
atrybut kobiety.
Na początku: włosy średniej długości, suche, połamane, rzadkie. Po podcięciu: lepsza objętość, wrażenie, że jest ich więcej, odświeżony look. |
Plan naprawczy - podstawy mojej włosowej pielęgnacji
W salonie zaopatrzyłam się w
szampon Kerastase do włosów cienkich zwiększający objętość. Zamiast prostownicy
wykorzystuję okrągłą szczotkę, którą jeszcze nie do końca potrafię się
posługiwać.
Co mi najbardziej przeszkadza?
Puszenie się włosów! Toż to istny koszmar. Jednak jeżeli będę konsekwentna w
swoim działaniu, nie będę korzystała z prostownicy, podobno będę w stanie ujarzmić
to beznadziejne puszenie.
Muszę zaopatrzyć się również w
suplement na zdrowe i mocne włosy – macie jakieś propozycje? Wśród poleceń
słyszałam między innymi o tabletkach Biotebal. Dziewczyny korzystałyście i
możecie się podzielić swoimi wrażeniami?
Do listy moich postanowień dorzucam
także jedną wizytę miesięcznie w salonie fryzjerskim – odbiję sobie te
wszystkie lata, a co ;) Co będę wybierała? Głównie zabiegi nawilżające moją
czuprynę, bo włosy są maksymalnie przesuszone i połamane.
Przede mną intensywny i wymagający
czas, dlatego trzymajcie za mnie kciuki, abym się nie poddała i wytrwała :D Gra
jest warta świeczki!
Zawsze lubiłam dbać o włosy i w sumie to był ten element wyglądu, na który najbardziej zwracałam uwagę. Teraz też mi się trochę to zaniedbało, choć w sumie na dobre wyszło to, że prostownica padła, ale suszarka robiła dalej swoje. Muszę się bardziej zastanowić na konkretnym nawilżeniem, bo to puszenie jest wnerwiające - potwierdzam. To zdecydowanie nie jest ta objętość o jakiej marzę :D
OdpowiedzUsuńA ja nigdy nie dbałam o włosy i strasznie żałuję. Częste farbowanie i prostownica strasznie mi je zniszczyły. W dalszym ciągu nic z tym nie robię, bo niestety - bez prostownicy się nie obędzie. Jedyne co zmieniłam to kosmetyki. Staram się kupować te najbardziej odpowiednie i stworzone z naturalnych składników. Polecam również wypróbowanie szczotek z funkcją aktywnej jonizacji! Świetnie wygładzają włosy. Moje są strasznie niesforne i jeżeli same wysychają, to raczej szczotka na końcówkach cudów nie tworzy, ale gdy je wysuszę (tak, wiem; to też niszczy włosy), to wtedy nawet nie muszę prostować. Do tego tam, gdzie nie są zniszczone (czyli od nasady, tak do połowy długości), włosy świetnie błyszczą. I od razu człowiek lepiej wygląda :D
OdpowiedzUsuńTeż muszę coś zrobić z moimi włosami. Niestety mam tyle obowiązków, że wciąż przesuwam tylko wizytę u mojej fryzjerki.
OdpowiedzUsuńDlatego właśnie polecam Ci te szczotki z jonizacją! Może nie działają tak super, jak prostownica, ale nie niszczą tak włosów i je świetnie wygładzają - oczywiście, zależy też w jaką szczotkę zainwestujemy i jaka jest nasza struktura włosa. Moje się strasznie puszą, a szczotkę mam nie jakąś drogą z wyższej półki i do tego zakupioną w Lidlu, a daje radę :)
Usuń