2 kwi 2015

Nie samą owsianką żyje człowiek. Prawdopodobne błędy, które popełniasz w trakcie odchudzania. Pierwsze urodziny bloga. Przykładowe posiłki (zdjęcia)




Czyżbym coś przegapiła?

Owszem, pierwsze urodziny bloga. Ignorancja - moje drugie imię ;)

Sto lat zmotywowac.blogspot.com!

Sprawdziłam kiedy pojawił się pierwszy post - 2.03.2014 ;) Przy okazji wybrałam się w sentymentalną podróż po innych wpisach i aż zaniemówiłam z rozpaczy...
Czasem dobrze jest spojrzeć wstecz i zobaczyć, w jakim miejscu obecnie się znajdujemy (szukaj Czytelniku głębszego sensu).
Już wyjaśniam o co mi chodzi - przykładowo post o spinning (celowo piszę małą literą). Ładowanie bzdur i wprowadzenie ludzi w błąd, to specjalność klubów fitness. Bazują one na niewiedzy klientów, których karmią fajnymi, pustymi sloganami. Podobnie rzecz wygląda z trenerami - większość z nich samozwańcza, bez odpowiedniego przeszkolenia (na rynku jest moc szkoleń z zakresu indoorcycling). Uprawiają swoją ułańską fantazję podczas 50 minutowych zajęć, a nic dobrego z tego nie wychodzi...
Frustracja wylana, mogę iść dalej ;)
Wracając do meritum - kiedyś a dziś. Sprawdzam czy ruszyłam do przodu, rozwinęłam się w kierunku, który mnie interesuje.
Po roku czasu, ku mojej uciesze, mogę stwierdzić - TAK. Była zajawka - spinning. Dziś - certyfikowana instruktorka :)

Tak, chwalę się ;)

Marzenia i cele są po to, aby je realizować. Jeden etap zaliczony, spokojnie. Kolejne przede mną ;) #neverstop

____________________________________________________________________

Przechodząc do głównego tematu mojej dzisiejszej rozkminy... Tytuł nieprzypadkowy - nie samą owsianką żyje człowiek. Prawdopodobne błędy, które popełniasz w trakcie odchudzania.

  1. Pierwszy podstawowy błąd - PATRZYSZ NA INNYCH LUDZI. Patrzysz, bo to Cię motywuje. Może patrzysz z zazdrością na jędrne pośladki obcej kobiety, wzdychasz, bo też o takich marzysz, a tu ciągle nic! #fitfam na Instagramie, Facebooku, w TV - wszędzie. Bombarduje Cię zewsząd info o PRZEPISIE NA SUKCES, wdrażasz te zasady, a nic się nie zmienia. Frustracja zmienia się w rozgoryczenie, rzucasz wszystko w kąt, wracasz do starych nawyków i... owszem dupcia rośnie, tylko nie w taki sposób, jakbyś sobie tego życzyła. Spokojnie, nie jesteś sama :) Ja też przez to przeszłam! Patrzyłam, wdrażałam te złote zasady, a efekt odwrotny do zamierzonego - dodatkowe kilogramy, o zgrozo. 
TO, CO SPRAWDZA SIĘ W PRZYPADKU INNYCH LUDZI, NIEKONIECZNIE SPRAWDZI SIĘ U CIEBIE. 
          Upłynęło sporo czasu, zanim zrozumiałam, że tajemnica tkwi we mnie samej. Nauczyłam się słuchać potrzeb swojego organizmu. Wcześniej ograniczałam się we wszystkim, przykładowo wyeliminowałam całkowicie z mojej diety pieczywo, które przecież tak bardzo lubię! 

Owszem, dobrze jest ciągle czytać, dokształcać się, szukać nowych inspiracji. Nie przyjmuj jednak wszystkiego za pewnik, bo oszalejesz. To, że jakaś laska osiągnęła sukces, bo nie jadła jabłek - super! Tak może było w jej przypadku! U Ciebie droga może wyglądać zupełnie inaczej! Naucz się selekcji informacji - metodą prób i błędów sprawdzaj kolejne proponowane rozwiązania. Na pewno będziesz wiedziała, kiedy wszystko gra - będziesz czuła się pełna energii, gotowa do działa i przede wszystkim szczęśliwa :)

Jak sprawa wygląda teraz u mnie? Jem wszystko, na co mam ochotę. Założyłam dzienniczek, w którym zapisuję dokładną godzinę i wszystko, co zjadłam.

Staram się przestrzegać regularności posiłków - co 3 godziny (wszystko jest uzależnione od godzin pracy, uczelni, etc.). 

Kupiłam ładne pojemniki, z których aż przyjemniej się je ;) 


Piję duuużo wody! Na serio. Butelka 1,5 litra to moje minimum. Dzierżę ją zawsze pod pachą ;) 


           2. Prawdopodobnie Twój drugi błąd - NIE ĆWICZYSZ SIŁOWO! O treningu siłowym wiele się nie wypowiem, bo sama dopiero zaczęłam. Muszę jednak przyznać, że odkrywanie tego świata sprawia mi wiele satysfakcji ;) Domową siłownię uzupełniam na bieżąco - gryf, obciążenia, hantle, piłki! Od dwóch tygodni ćwiczę 6 razy w tygodniu (inspiracji szukam na YT, Instagramie...) i muszę przyznać, że już widzę pierwsze efekty!!

Jest jeszcze sporo do zrobienia, ale nie odpuszczam ;)





          3. Brakuje Ci REGULARNOŚCI - a może w sumie dziś sobie daruję trening, bo pada deszcz, a ja jestem zmęczona.

          4. Problemem może być też kwestia konsekwencji. Dużo ćwiczysz, a potem żresz bez opamiętania (No co przecież tak ciężko ćwiczę, to zasługuje - true story...). 

         5. W MOIM PRZYPADKU - ograniczenie ilości spożywanego alkoholu! Lampka (no dobra butelka wina), relaks wieczorem przy dobrej muzyce, książce? Jasne, zamień wino na herbatę zieloną bądź z imbirem i relaksuj się do woli!
  
        6. PRZESADNE, wręcz maniakalne przestrzeganie zasad zdrowego żywienia. I tutaj znów JA :D Codziennie rano owsianka, broń Boże inne jadło! 

Dziś: nie rezygnuje z owsianki, owszem jadam - od czasu do czasu naprawdę smakuje rewelacyjnie ;) 
Przykład moich śniadań:

Jajecznica z warzywami, bułka z serkiem naturalnym i oliwkami 
Kanapki i jajko na półtwardo :D

Omlet z warzywami <3

Jaglana z bakaliami, bananem i kiwi. Do picia świeży sok z grejpfruta

Owsianka ;) Zielone cuś z imbirem ;) 

Placuszki jaglane z twarogiem, jabłkiem i cynamonem ;)


Propozycje obiadowe: 

Grillowany cyc, kuskus, warzywa z pary ;)

Pulpeciki z indyka na parze, brokuł na parze oraz naturalny ryż z cukinią  i pomidorami ;)

Teraz się skup, bo mówię personalnie do Ciebie. Mam nadzieję, że uda Ci się wypracować swoją własną drogę. Pamiętaj, bądź otwarta na to, co Cię otacza - nie przyjmuj jednak wszystkiego za pewnik. Próbuj, eksperymentuj - nie ma tutaj drogi na skróty. Obserwuj reakcje swojego organizmu. Najlepiej wszystko zapisuj! Zapewne jak większość osób masz dobrą pamięć, ale krótką! ;) 

Rób cotygodniowe podsumowania - przyjrzyj się temu, co jadłaś. Może jest coś z czego nie jesteś zadowolona? Może zauważysz swoje "grzeszki", które z tygodnia na tydzień będziesz eliminować? 

Pamiętaj SZCZEROŚĆ ze samą sobą to podstawa! Nie ukrywaj tego kawałka ciasta, on i tak nie zniknie, nawet jeśli nie zapiszesz go w dzienniczku ;) 

Nie odczuwaj wyrzutów sumienia! Zjadłaś coś pysznego - świetnie, rozkoszuj się tą chwilą! Jedzenie ma być przyjemnością*!



*Uprasza się również o podchodzenie do sprawy racjonalnie. Żarcie to przyjemność, to racja, jednak zachowaj zdrowy rozsądek! ;) 


No to tyle w temacie... w końcu nie samą owsianką żyje człowiek... ;)



9 komentarzy:

  1. same pyszności! :) pojemniki rzeczywiście śliczne

    OdpowiedzUsuń
  2. sama prawda! nie dajmy się zwariować! najgorsza jest ta "moda"! jedna z blogerek/vlogerek przejdzie na wegetarianizm, zaraz cały polski internet nie je mięsa. aż się czytać tego wszystkiego nie chce. powielają czesto/gesto raz usłyszane bzdury i wiele dziewczyn leci za tym jak osioł! nagle wszyscy sa znawcami od fit żarcia, ćwiczeń, ekodań, zielonych koktajli! ja się pytam: gdzie zdrowy rozsądek, gdzie ruszenie szarych komórek, gdzie słuchanie swojego ciała i jego potrzeb?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie ;) poza tym - ile osób, tyle opinii! Ciężko się już połapać co jest 'fit', a co nie ;)

      Usuń
  3. A ja jem na śniadanie zawsze owsiankę - bo lubię i staram się ją urozmaicać, więc jeszcze mi się nie znudziła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli coś Ci smakuje, to jasne, że nie ma sensu z tego rezygnować ;)

      Usuń
  4. Podsumowanie najlepsze! :))
    zapraszam do siebie na bloga o szeroko rozumianej psychologii~!! :))

    http://psychnadzis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie jadłam owsianki. A pudełka skąd? Bo są śliczne?
    Pozdrawiam,
    Fit-healthylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Na początek Sto Lat, spełnienia i sukcesów :)
    Jak najbardziej zgadzam się z Twoim postem. Jest tutaj wiele mądrości. Każdy z nas jest inny, jednym służy owsianka, a innym coś zupełnie innego. Nigdy nie powinniśmy oglądać się na innych, szukajmy tego co jest dobre dla nas, ale nie stawajmy się przy tym egoistami, bo to bardzo zgubne. Taka mała refleksja...
    Świetny blog .
    http://bspelniona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Napisz, co sądzisz