18 cze 2016

Co robić ze swoim życiem?

Życie jest ciężkie. Praca wymaga dużego poświęcenia. Musisz harować, żeby się utrzymać i zaspokoić swoje podstawowe potrzeby. Nawet nie marz, że będzie cię stać na wakacyjny wyjazd – rachunki same się nie uregulują, a przecież musisz jeszcze coś zjeść i się ubrać. Fajnie też od czasu do czasu wyskoczyć ze znajomymi, ale pamiętaj, że następna wypłata dopiero za miesiąc. Aha, nie zapominaj, że na każdym kroku będzie towarzyszyła ci ogromna frustracja i ogólne niezadowolenie. Byle szczegół będzie w stanie wyprowadzić cię z równowagi, a swoją złość zapewne wyładujesz na pierwszej lepszej osobie.
Brzmi strasznie, prawda? Jak często towarzyszyło ci przekonanie, że praca zarobkowa MUSI być ciężka, bo inaczej się nie liczy. Czy jeśli nie narzekasz i jesteś człowiekiem spełnionym i zadowolonym z życia, to najczęściej jesteś nierobem, który nie ma zielonego pojęcia CZYM JEST CIĘŻKA PRACA!
Hola, hola...
Chciałabym skromnie napomknąć, że sami kierujemy swoją ścieżką kariery. Nikt nam nie narzuca, jaki zawód musimy wykonywać. Owszem, ktoś (najczęściej rodzice) mogą zasugerować, co możesz robić w życiu, jednak decyzji za ciebie nikt nie podejmie.
Przygoda zaczyna się w momencie, gdy podejmujesz DECYZJĘ. Tutaj nie ma cudów – jeśli coś cię „kręci”, to z automatu chcesz pogłębiać wiedzę z danej dziedziny. Szukasz, szperasz, WZRASTASZ.

Ja nie miałam pojęcia. Nie wiedziałam, co chcę robić w życiu. Niby zainteresowań w moim życiu było sporo, ale nigdy nie była to prawdziwa pasja. Ot, tak po prostu lubiłam pograć w siatkówkę, posłuchać dobrej muzyki bądź zaszyć się w lumpeksie i wyszperać jakiś fajny ciuch.
Nadszedł czas na wybór studiów... No to może te stosunki międzynarodowe... Oferują dwa języki, z czego jeden orientalny. Niech będzie.
Cały czas kwestia przypadku. Wybór języków wydawał mi się najrozsądniejszym wyjściem – liczyłam, że w przyszłości mogę liczyć na dobrą i ciekawą pracę.
Potem pojawiła się zajawka – siłownia. Zaczęło się od zumby (i nie miało znaczenia, że moja koordynacja ruchowa pozostawia wiele do życzenia, czyt. grupa przesuwa się w prawo, ja w lewo :D). Chodziło o dobrą zabawę, czułam się dobrze, miałam dużo energii i najzwyczajniej w świecie sprawiało mi to frajdę. Po pewnym czasie poszerzyłam horyzonty, pierwszy raz wsiadłam na rower Spinner i... nie spodobało mi się. Zastawiałam się dlaczego ludzie aż tak „jarają” się zajęciami na rowerach stacjonarnych. Ja nie miałam siły podnieść się z siodła i jechać do szalonego rytmu, jaki wyznaczało tempo muzyki. Obłęd. Wyszłam z zajęć i poszłam na zajęcia na bieżniach. Po roku dałam rowerom drugą szansę i... zakochałam się :) Dowód, że do niektórych rzeczy trzeba dojrzeć :D Zdecydowałam się na zrobienie kursu instruktorskiego i to był strzał w dziesiątkę. Dzięki prowadzeniu zajęć Spinning nauczyłam się przezwyciężać tremę. Nigdy nie miałam większych problemów z wypowiadaniem się na forum publicznym, jednak w niektórych warunkach czułam się nieswojo. Prowadzenie zajęć pomogło mi „uporać” się z problemem, lubię mówić do ludzi, czuję się z tym swobodnie. Jednak kluczową rolę odegrał też tutaj czas!
Wchodzenie w świat siłowni zajęło mi kilka dobrych lat. Zaczęłam poznawać zalety treningu siłowego. Nie wyobrażam sobie teraz mojego funkcjonowania bez ćwiczeń z obciążeniem. Taki trening daje mi porządnego kopa motywacyjnego oraz poczucie satysfakcji.

Siłownia wykształciła we mnie jedna ważną cechę – determinację. Nauczyłam się, że jestem w stanie osiągnąć wyniki, pod warunkiem że będę konsekwentna w działaniu. Może się wydawać, że ćwiczenia są błahostką. Tak naprawdę, to kształtujemy nie tylko swoje ciało, ale przede wszystkim charakter. Uczymy się nie odpuszczać. To bardzo cenna lekcja, którą z powodzeniem możesz wykorzystać poza murami siłowni. Kontrola nad własnym życiem, uporządkowanie swoich wartości, potrzeb i celów. Dzięki hierarchii wartości będziesz w stanie dobrać odpowiedni plan działania i z każdym kolejnym dniem zbliżać się do swojego upragnionego celu.

Na dniach kończę studia. Obronię magistra i co dalej?
Otóż dzień po obronie zaczynam pracę.
Ale jak to, przecież w tym kraju nie ma pracy dla ludzi po studiach?
Jeśli naprawdę ci zależy, to znajdziesz zajęcie, które będzie dla ciebie odpowiednie. Ja patrzę w przyszłość z ogromnym podekscytowaniem. Szykuje się dla mnie nowe wyzwanie, nowe możliwości. Cieszę się ponieważ będę mieć kontakt z ludźmi, coś co cenię sobie najbardziej.

Zakończę cytatem, który według mnie jest kwintesencją mojego dzisiejszego wywodu.
Słabi ludzie szukają wymówek. Silni – sposobu.

A ty, do której grupy zaliczysz siebie?

9 komentarzy:

  1. Dobry tekst. Niestety prawda też jest taka, że rynek pracy przez kilka dobrych lat był właśnie taki, że ludzie stawali się coraz bardziej sfrustrowani. Mam wrażenie, że dopiero teraz coś się zmienia.
    Co do siłowni czy w ogóle klubu fitnes - to jest jedyne miejsce, w którym brak mi wytrwałości:) Może jeszcze nie trafiłam na odpowiednie zajęcia :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam w takim razie kciuki, abyś trafiła na "swoje" zajęcia ;) Pozdrawiam również! :)

      Usuń
  2. Zgadzam się z tym, co napisałaś. Dodałabym jeszcze, żeby nie bać się wprowadzać zmian w swoim życiu. Jeżeli coś nam nie pasuje i wiemy, że sytuacja się nie zmieni szukać nowej drogi. Aby refleksja nie przyszła zbyt późno!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy się mogę zgodzić, można lubić coś robić, ale trafić do miejsca, które wywołuje samą frustracje. Oczywiście zmienić można, ale to trwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz tylko pozostaje kwestia, jak długo człowiek da radę wytrzymać w miejscu, w którym atmosfera nie jest zbyt sprzyjająca... :(

      Usuń
  4. Ja ciągle jeszcze nie mogę się zdecydować, w którą stronę ostatecznie pójść - zbyt wiele pasji, zainteresowań i hobby, a czasu zbyt mało, aby realizować je wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, może warto wypisać plusy i minusy danej aktywności i zadecydować, na co przeznaczać więcej czasu? :)

      Usuń
  5. Niestety bardzo wielu ludzi unieszczęśliwiają rodzice, presja jest ogromna ma być lekarz, prawnik lub inżynier. Sama na szczęście mam rodziców o normalnym podejściu, ale wielu moich znajomych boryka się z takim problemem. Niestety jak wybiera się kierunek, który nakazują rodzice to potem człowiek czuję się zagubiony i nie wie co dalej począć...
    Trzymam kciuki za obronę i nową pracę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawy wpis, dzięki wielkie ;)

    OdpowiedzUsuń

Napisz, co sądzisz