![]() |
źródło: pixabay.com |
Tytułowe pytanie nasuwa mi się przy okazji wczorajszego Święta
Zmarłych. Rodzinna atmosfera, wszyscy zgromadzeni przy jednym stole celem
skonsumowania posiłku, a ja wcinam jedzenie z pudełka, które dostawca przywiózł
bezpośrednio do mojego mieszkania w Łodzi.
Masz do wyboru tyle pyszności, stół ugina się pod ciężarem
domowego jedzenia, a Ty mimo wszystko sięgasz po jedzenie przygotowane przez
firmę cateringową.
„Zjedz, to tylko jeden kawałek. Co Ci szkodzi?”
I moje ulubione: „Przecież nikt się nie dowie”.
To nie jest kwestia dowie się czy się nie dowie. To jest
kwestia siły mojego charakteru. Skoro coś sobie postanowiłam, rzuciłam samej
sobie wyzwanie, nie chcę zatracić swoich dotychczasowych starań. Kotlet w
panierce, ziemniak z dodatkiem masła i podsmażana pieczarka nie są tego warte.
Nie chodzi tutaj o centymetry ani o kilogramy. Tutaj chodzi,
uwaga, o zasadę.
Tak właśnie – skoro #róbżycie to nasz autorski projekt, sami
ustalaliśmy reguły, to nie chcemy ich łamać.
Zwłaszcza, że to tylko trzy miesiące!
Fit Meal Catering dostarcza nam codziennie pięć posiłków.
Pięć zdrowych i smacznych posiłków. Na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni
zaserwowano nam różnorodność smaków. W jednym przypadku poległam – zupa krem
krewetkowa okazała się małym koszmarkiem, którego nie byłam w stanie przełknąć
ani na ciepło, ani na zimno.
Co zyskuję, oprócz ogromnej oszczędności czasu? Zyskuję
lepsze samopoczucie. Zyskuję wiedzę, jak dobrze mogę się czuć, gdy jem
częściej, a moje porcje są mniejsze.
Z ważeniem się czekam do 17 listopada, wtedy minie dokładnie
miesiąc żywienia z cateringiem.
Ponawiam tytułowe pytanie. Czy korzystanie z cateringu
dietetycznego to kara?
Jeżeli robisz to dla siebie, to wiesz, że to inwestycja.
Inwestycja w najlepszy kapitał – Ciebie samego!
To jest moim zdaniem nagroda i ułatwienie życia. Dla mnie karą jest jedzenie panierowanego kotleta polanego tłuszczem:). A tekst: nikt się przecież nie dowie, to jak dla mnie wygrywa:))))).
OdpowiedzUsuń